poniedziałek, 22 października 2012

Jesienne obserwacje

Niewątpliwie nie umknęło Wasze uwadze, że jesień zbliża się coraz większymi krokami. Choć weekend, przynajmniej we Wrocławiu, był bardzo słoneczny i ciepły, Praga zasnuła się mgłą. I nie mówię tu o czwartkowym porannym sfumato, które pięknie dzieliło poranną panoramę na kolejne plany, ale o przyklejającej się do wszystkiego mlecznobiałej chmurze, zza której świata nie widać. Lub widać trochę, zależy od pory dnia. Niepodzielnie (przynajmniej dziś) królują szarości, ale marzenia o złotej jesieni jeszcze nie dają za wygraną. 



Obserwacja pierwsza jest następująca: to miasto jest naprawdę mgliste. I to też tworzy jego jesienny urok (zaraz po słońcu przeświecającym przez kolorowe liście, które jest w stanie stworzyć urok każdego miejsca). Oprócz tej mlecznobiałej chmury, którą wspominałam przed chwilą, i oprócz podświetlonego porannym słońcem sfumato znad rzeki, jest jeszcze ta kotłująca się w oddechach przechodniów mgiełka tajemniczości. Taka, z której mógłby się wynurzyć golem, taka, która towarzyszyła bohaterowi u Meyrinka, mgła wszystkich praskich historii i opowieści. 

Obserwacja druga, dalece mniej efemeryczna: cały czas widzę tu ludzi używających materiałowych chustek do nosa. Są popularne zarówno wśród starszych osób, jak i wśród studentów. Ostatnio się nad tym zastanawiałam - bawełniana (zapewne) chustka jest z jednej strony bardziej eko, bo nie wyrzuca się tyle papieru, ale z drugiej strony trochę mało higieniczna. Wcześniej jakimś argumentem przeciw była też ich niepopularność... ale tutaj? Chyba czas uśmiechnąć się do babci o kilka sztuk. Jak byłam mała, najbardziej podobały mi się takie chustki z wzorkami; robiliśmy z nich żagle do naszych stateczków ze sztachet, które potem puszczaliśmy po rzece. Ach, wakacje!


Weekend spędziłam we Wrocławiu - mój Mężczyzna obronił pracę magisterską na 5, czego bardzo mu gratuluję, i z tej okazji zrobiłam mu niespodziankę. Bukiet piwa to o wiele bardziej adekwatny prezent dla mężczyzny niż bukiet kwiatów. A poza tym - co innego można przywieźć z Czech? Pogoda dopisywała niesamowicie, dlatego też wybraliśmy się na spacer. Wszystkim polecam Park Grabiszyński, z jego nie przesadnie oswojonymi wiewiórkami, pięknymi alejkami usianymi złotymi i czerwonymi liśćmi, ciszą i spokojem. Wszystkim polecam spacery w ogóle. O każdej porze roku, o każdej porze dnia. 




Zdjęcia poczynił mój Mężczyzna, najlepszy na świecie!

1 komentarz:

  1. That theme by Explosions in the Sky is one of my favorites. And all of the pictures in this post are really beautiful :-)

    OdpowiedzUsuń